piątek, 29 czerwca 2018

I recenzja znowu

Zostałam zaskoczona. Kiedyś wprosiłam się na recenzowanie książek o Lilce do wydawnictwa Od Deski Do Deski. Po ukazaniu się nowej książki M. Witkiewicz, wydawnictwo nie zapomniało o mnie i dostałam "Mateusza..." do przeczytania. Znowu przyszła pięknie zapakowana.
I cóż... Lektura lekka, łatwa i przyjemna za szybko się czyta. Ledwie wzięłam Mateusza do ręki - już przeczytany. Jejku, jak to nigdy się nie zastanawiamy, jak zostaną zrozumiane nasze słowa. A tu takie niespodzianki - jak poniżej :D I już wiemy, że ze sprzętami kuchennymi to lepiej delikatnie, bo skoro woda przenosi energię, to taka zmywarka pełna wody też może nasze negatywne emocje odczuwać :D Jak kogoś bierze cholera, to trzeba uważać, bo cholera to przecież choroba zakaźna i można się nią łatwo zarazić :) A kłamać nie wolno, bo przecież nikt nie widział, żeby mamie pękła... yyy... pęknęła ...yyy... czy coś tam głowa od hałasu :) Dobra książka na lato, nie tylko dla dzieci :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz